Czy rzeczywiście jesteś otwarty na to, czego pragniesz?
Czy rzeczywiście zgadzasz się na bycie szczęśliwym?
Nie bądź tego taki pewien…
Tekst: Grzegorz Pawłowski
Otwartość to naturalny stan świadomości, w którym jesteśmy dobrze osadzeni w dzieciństwie.Potem na skutek decyzji – z poziomu jeszcze bardzo ograniczonej świadomości dziecka – wyciągamy wnioski coraz bardziej zawężające sferę życiową, przestrzeń cieszenia się obfitością. Ograniczamy w ten sposób naturalną zdolność bycia otwartym na przyjmowanie pełni życia. Podświadomie sądzimy, że jak będziemy mniej otwarci, to staniemy się mniej podatni na cierpienie, zranienie, że jak nie uda nam się realizować marzeń i planów, to będzie mniej bolało. To tak nie działa. Im bardziej ograniczamy sferę pragnień i otwartości, tym mocniej wzrastają szanse na frustrację.
Dużo ostatnich odkryć wskazuje, że takie decyzje możemy podejmować już w okresie prenatalnym i okołoporodowym. Wyciągamy sporo wniosków, by nie być otwartym, bo to się nie opłaca, bo to niebezpieczne. Sporo schematów możemy też zasysać od naszych rodziców, przodków, z matrycy systemu rodzinnego.
Są to nieświadome autopiloty mieszkające w naszym umyśle, które determinują codzienność. Takimi silnymi „wdrukami” są różnego rodzaju tabu, którymi w ogóle się nie zajmujemy. Chodzi o to, żeby trzymać świadomość z daleka od tematów zakazanych. Tabu jest tabu. I to ono kontroluje nas najmocniej.
Coraz więcej ludzi uczestniczy w warsztatach typu „mapa marzeń”. Trenerzy mniej lub bardziej profesjonalnie prowadzą takie szkolenia. Wspaniale, że to się dzieje i że bierzemy w tym udział. To dobry pierwszy krok, by całym sobą rozgościć się w tym, o czym marzymy. Pragnienia to ważne paliwo życiowe, to pokarm, istotny składnik naszej diety, którym potrzebujemy się odżywiać, by w pełni zdrowo funkcjonować. Jeżeli mamy tu wątpliwości, to zwróćmy uwagę, ile marzeń mają dzieci, zanim nie zostaną ociosane wychowaniem i edukacją. Im więcej pragnień ma mały człowiek, tym wygląda na szczęśliwszego.
Dlaczego wiele planów noworocznych i nie tylko nagle ucicha i jest odkładanych do szuflady, zamiast być zrealizowanymi?
Dlaczego rezygnujemy z nich, zamiast wiosną nabrać impetu i energii do działania?
Zanim pójdziemy dalej, odpowiedz sobie szczerze, czy jesteś gotów na kolejny krok?
Na etap, by otworzyć swoje drzwi do tego, czego pragniesz, i zgodę, aby życie Ci to dało?
Co by było, gdyby codzienność chciała Ci dać to, czego najbardziej pragniesz?
Zwróć uwagę, jak na tę odpowiedź reaguje Twoje ciało?
W ten sposób mówi Twój podświadomy umysł.
Ciekaw jestem Twojej odpowiedzi…
Z moich i nie tylko moich obserwacji wynika, że dużo więcej ludzi na podświadomym poziomie jest bardziej zamkniętych, niż im się wydaje. Przestrzeń otwartości jest tematem całościowym – nie tylko tym, co nam się wydaje w świadomym umyśle, ale przede wszystkim tym, w co wierzymy. Nasza podświadomość ma pozytywne intencje wobec nas, została stworzona, by nam służyć. Problem w tym, że często działa według starego oprogramowania, które, jak wspomniałem wcześniej, instalowaliśmy w bardzo wczesnym okresie naszego życia, w znacznej mierze jeszcze w łonie mamy.
Dopóki nie zajmiemy się tym świadomie i dopóki nie weźmiemy tego tematu we własne ręce, doświadczanie szczęścia może być bardzo ograniczone, bo po prostu jesteśmy na nie zamknięci.
By to sprawdzić, oczyścić i poszerzyć własną otwartość, warto przejść 4 kroki:
WYŁONIENIE PRAGNIEŃ
Odważnie spotkaj swoje cele, pragnienia. Bez żadnej selekcji wyłoń marzenia długoterminowe, nawet na całe życie – to może być na zasadzie burzy mózgów, ćwiczeń, procesów, a czasami wystarczy usiąść z kartką papieru. Ważna w tym jest odwaga, by się nie ograniczać. I szczególnie to zapisz… Jakby to było cudownie, gdybyś mógł żyć takim życiem.
CZEGO CHCE MOJA ZWIERZĘCOŚĆ, A CZEGO MOJA DUSZA
Kiedy mam wyłonione marzenia i potencjalne plany, warto sprawdzić, czy rzeczywiście tego pragnę. Odkrycie tego, czy to naprawdę moje aspiracje, czy tylko zachcianka, jest niezwykle istotne. A może to, czego wydaje mi się, że chcę, to pragnienie kogoś innego, np. mojego rodzica, czy którejś z babć albo dziadka? Bardzo pomocne może być wysłuchiwanie odpowiedzi i reakcji ze swojego ciała, emocji oraz delikatnych odczuć w głębi brzucha. Czy na samą myśl o tym moje ciało reaguje radośnie?
A CO DOPUSZCZA UMYSŁ?
Jeżeli naprawdę tego chcę, to czy zgadza się na to mój umysł?
Czy to jest zgodne z moimi przekonaniami i wartościami?
Czy w związku z tym, czego pragnę, nie jestem w konflikcie wewnętrznym?
Na przykład: „Chcę być zamożnym człowiekiem, ale przecież to nie jest w porządku wobec głodujących, a może wobec rodziców, by więcej od nich zarabiać?” lub: „Chcę być spełniona w seksie, ale to, czego pragnę, uczyni mnie zdzirą albo złą kobietą”. Oczywiście mamy dużo więcej nieświadomych i bardziej wysmakowanych przekonań. Kiedy je odkrywamy, czasami możemy wybuchnąć śmiechem i to wystarcza do uwolnienia, ale na niektóre aspekty trzeba poświęcić więcej czasu. Do przekonań kontrolujących życie dołączony jest często spory ładunek emocjonalny nieświadomie trzymany w naszych ciałach. Zamrożone emocje karmią te wzorce i przyciągamy w ten sposób rzeczywistość, której świadomie nie chcemy.
Ten punkt to odkrycie rzeczywistego stanu otwartości na dany aspekt życia i odwaga przyjęcia tego, że moja otwartość jest taka i taka. Ten punkt jest najczęściej nierozumiany i pomijany, a jest niezwykle istotny, by proces kreacji mógł się materializować.
ODBLOKOWANIE OTWARTOŚCI I DZIAŁANIE
Przetransformowanie przekonań, przy uwolnieniu z ciała zamrożonych emocji, odblokowuje otwartość. W efekcie zasilasz się endorfinami, sporą dawką ożywczej energii i to uruchamia lekkość i chęć działania.
Podsumowując, nie wystarczy chcieć i mieć marzeń, choć to bardzo ważne. Należy zweryfikować, czy rzeczywiście są moje i czy jestem gotów się w nie zaangażować. Istotne jest odkrycie stanu otwartości lub zamknięcia mojego umysłu i stojących za tym przekonań. Ostatnim krokiem jest odblokowanie się i naturalne przejście do działania.
Płótnem do malowania tego dzieła są samoświadomość i uczciwość wewnętrzna – dwie bardzo ważne jakości w rozwoju osobistym – obie warto rozwijać i pielęgnować.
Farbami są: determinacja, pasja, uczucia i energia życiowa wynikające z powyższego przepisu.
Pędzlem są minimalna samodyscyplina i narzędzia rozwoju osobistego, które mogą nam mocno w tym pomóc. Działanie w tym kierunku przychodzi już naturalnie i dosyć lekko – wystarczy wykonywanie bardzo małych kroków, by to wszystko efektywnie działało.
Bardzo pozytywne jest to, że klucze są w naszej kieszeni. Potrzeba tylko decyzji i odwagi, by po nie sięgnąć i zaufać przygodzie, która właśnie nas zaprasza.
Kluczowy w powyższym przepisie życia jest punkt trzeci. Utyka na nim wielu ludzi i w rozczarowaniu wraca do swojej szarości, mając powody, a często i dowody, że należy zrezygnować z własnych pragnień. Powodem zwykle jest tylko brak otwartości – czyli opuszczony szlaban w podświadomości, który przeważnie łatwo można podnieść.
Punkt trzeci wymaga bardziej wsłuchania się we własne ciało i uczucia, które możemy sobie uświadamiać. Poprzez ciało możemy najlepiej usłyszeć duszę i wewnętrzne prowadzenie.
Pamiętajmy, że dusza nie odpuści i będzie nas wciąż i wciąż zaczepiać, byśmy byli jak najbardziej pełni i w pełni żyli swoim życiem.