Jakość oddechu połączona jest z chęcią bycia osobą, która czuje i chce czuć. Większość czasu wciąż jednak spędzamy na uciekaniu od własnych emocji i dlatego spłycamy swój oddech. Bardzo często nie wiemy, że nieświadomie to robimy.
Tekst: Grzegorz Pawłowski
Co może mi dać oddech?
Jakość oddechu połączona jest z chęcią bycia osobą, która czuje i chce czuć. Większość czasu wciąż jednak spędzamy na uciekaniu od własnych emocji i dlatego spłycamy swój oddech. Bardzo często nie wiemy, że nieświadomie to robimy.
Oddech to wciąż jedna z największych tajemnic naszego życia. Naukowcy rozwiązali jego zagadkę tylko do pewnego stopnia i tylko w ograniczony sposób opisali ten proces. Co właściwie dzieje się, gdy oddychamy?
Mało kto sobie zdaje sprawę, że to jak to robimy, jest ważniejsze od tego, co jemy. Ponad 70% codziennej energii życiowej czerpiemy z oddychania. Także ok. 70% toksyn z organizmu, które niesie krew, uwalnianych jest przez płuca.
Statystycznie przeciętny człowiek używa 1/3 objętości swoich płuc. I jasno widać, że wygląda to na spore marnotrawstwo naszego potencjału.
Dlaczego tak się dzieje?
Jakość oddechu połączona jest z chęcią bycia osobą, która czuje i chce czuć to. Większość czasu wciąż jednak spędzamy na uciekaniu od własnych uczuć i dlatego spłycamy swój oddech. Bardzo często nie wiemy, że nieświadomie to robimy.
– To przecież nie ja – może odpowiedzieć każdy. To prawda, że nikt z nas nie jest przeciętny ani statystyczny, niemniej jednak warto przyjrzeć się, jak nieprzeciętnie oddychamy. W moim oddechu jest bardzo dużo informacji o mnie i o moim aktualnym stanie, nastroju emocjonalnym. Nawet, gdy udaję przed sobą, że czuję się inaczej, niż w głębi naprawdę jest. Oddechu nie jesteśmy w stanie tak łatwo oszukać, a już na pewno nie na dłuższą metę. On chce nam mówić prawdę o stanie naszego ducha i robi to nieustannie. Pytanie, czy go posłuchamy?
W wielu kulturach oddech i duch to jedno i to samo słowo. Oddech może nam bardzo pomóc w kontakcie z tym, kim naprawdę jesteśmy i po co tu jesteśmy. Między innymi z tego powodu jest składnikiem tak wielu medytacji.
Ale świadomy oddech może służyć nie tylko do tego – może być też częścią naszego codziennego życia, decyzji wybierania, że zgadzam się na bycie szczęśliwym, a tym samym zgadzam się na coraz pełniejszy oddech. Szczęście bez głębszego oddechu nie może istnieć. Mówię to z perspektywy 20 lat coachingowej pracy z oddechem i bycia z nim blisko w moim codziennym życiu.
Poprzez oddech możemy być intymnie blisko z naszą duszą i z naszą misją życiową. Poprzez oddech mamy możliwość być odżywionymi na wszystkich pozostałych poziomach: fizycznym, emocjonalnym i mentalnym.
Ważnym aspektem pracy z oddechem jest to, że nie musimy od razu robić tego intensywnie – stosować na sobie przemocy głębokiego oddechu. Ważne jest, byśmy zaczęli słuchać siebie swoim oddechem, podążać za nim jako swoim wewnętrznym nauczycielem, wchodzić intymnie w kontakt ze swoimi uczuciami – jest to bardzo transformujące i uzdrawiające, i tym samym odżywiające nasz mózg (a zużywa on na samo myślenie ok. 25% tlenu). Warto też wiedzieć, że oddech naturalnie uwalnia wiele endorfin z rdzenia mózgu i to powiązanie endorfinowo-oddechowe jest dobrze udokumentowane*.
Świadomy słuchający oddech może bardzo pomóc nam w naszym zagonieniu i nadmiernym stresie. Kiedy potrafimy na chwilę zatrzymać się, by skorzystać z jego mocy, zaczynamy rozciągać czas, jakby był czymś plastycznym… Wbrew pozorom niczego wtedy nie tracimy, a wręcz przeciwnie – stajemy się bardziej efektywni. W czasie, który mamy do dyspozycji, możemy w konsekwencji zrobić dużo więcej.
Dobrą metaforą jest tu drwal, który zetnie więcej drzew tylko wtedy, gdy co jakiś czas ostrzy swoją siekierę. Z moich obserwacji wynika, że wciąż większość ludzi próbuje kształtować swoje życie (świadomie lub nieświadomie) przy pomocy niezbyt ostrej siekiery. Szczerze zachęcam do bliższego spotkania z własnym oddechem.
—————————————————–
- Candace Pert Molecules of Emotion