Czym jest coaching oddechem, a czym nie jest. Czym różni się od klasycznego coachingu, jak zostać coachem oddechem i dlaczego czasem warto wyłączyć intelekt – z Grzegorzem Pawłowskim, coachem oddechem, praktykiem i trenerem integracji oddechem dla serwisu „Świat Coachingu”, rozmawia Anna Brzostek.
Coaching wkracza w coraz więcej obszarów naszego życia. Pomaga w poszukiwaniu pracy, zwiększa efektywność pracowników, jest narzędziem do poprawy relacji z bliskimi, do znalezienia właściwego balansu między życiem zawodowym a prywatnym. Mamy zen coaching, life coaching, jobc oaching, coaching dla par i arte coaching. Jest również coaching oddechem.
Kim jest coach oddechem?
To ktoś, kto zajmuje się wewnętrzną przestrzenią człowieka, której miarą jakości jest właśnie oddech. Oddech jest najbardziej niezawodnym papierkiem lakmusowym stanu naszego spełnienia, szczęścia, cieszenia się chwilą, w której właśnie jesteśmy. Najważniejszym zadaniem coacha oddechem jest towarzyszenie drugiemu człowiekowi w jego indywidualnej podróży, prowadzenie go najkrótszymi drogami poprzez jego wewnętrzne przemiany do bycia coraz bardziej w tzw. flow w codziennym życiu, a przez to bardziej szczęśliwym i efektywnym.
Czym właściwie jest coaching oddechem i czym różni się od klasycznego coachingu?
Coaching oddechem na pierwszym miejscu stawia kontakt z samym sobą. Można powiedzieć, że zajmuje się relacją z naszym tu i teraz. Jak powiedział Eckhart Tolle, nasz najważniejszy związek to związek z chwilą, w której teraz jesteśmy. Nie różni się to tak naprawdę od chwili, w której zawsze jesteśmy i będziemy. Z tego związku wynikają nasze wszystkie inne relacje: nasze związki partnerskie, miłosne, związek z przestrzenią materialną, pieniędzmi czy z poczuciem, że jesteśmy na właściwej drodze, że robimy to, co mamy robić, że realizujemy naszą życiową misję.
Coaching oddechem skupia się dużo bardziej na przestrzeni wewnętrznej niż coaching klasyczny, który zajmuje się realizacją celów zewnętrznych i wewnętrznych, wychodzeniem z obszaru niemożności w obszary zasobów, uruchomieniem do działania. Funkcjonujemy w kilku przestrzeniach – intelektualnej, emocjonalnej, fizycznej i duchowej. Coaching klasyczny jest bliżej głowy – zagarnia emocje i może być bardzo efektywny, jest to wspaniała przestrzeń rozwojowa. Coaching oddechem zajmuje się całą przestrzenią człowieka, bardzo dużo uwagi poświęca naszej obecności, zwraca szczególną uwagę na ciało i oddech w odpowiedzi na sytuacje, które się dzieją. Gdzie są bloki, zatory naszej zdolności do działania. Zajmuje się sferą mniej intelektualną. Jest niezwykle skuteczny szczególnie wtedy, gdy intelektualnie pozornie wszystko gra, ale… i wtedy warto sięgnąć głębiej, w obszary bardziej nieświadome. Jeśli coś nie idzie, to bardzo często mamy w tym momencie napięte ciało, wstrzymany oddech. Poddanie się sesji oddechowej powoduje, że możemy sięgać pełni i autentycznego poczucia jedności z otaczającym światem. Zabiera nas to w wymiar duchowy, bo duchowość oddechu jest bazową jakością każdego z nas.
Oddech – bardziej jako coś metaforycznego czy fizycznego?
Jedno i drugie. Zwróć uwagę na słowa i metafory związane z oddechem, których używamy: wziąć oddech, natchnienie, Bóg tchnął w kogoś życie. W wielu językach – zwłaszcza w tych starożytnych, oddech i duch to to samo słowo. W greckim, egipskim, aramejskim, na Hawajach nie odróżniano tych dwóch pojęć. Oddech był związany z siłą ducha. W sensie dosłownym oddech jest naszym głównym paliwem. To jest nasze pożywienie.
Często mówimy, że coś jest naturalne jak oddychanie…
Tak, to bardzo trafna metafora. Coś jest dla nas naturalne jak oddychanie, nie sprawia nam trudności, nie zwracamy na to uwagi, przychodzi nam to łatwo. Jest to integralna część nas.
Aż 70% energii czerpiemy z oddechu, 70% toksyn usuwamy przez oddech. W najnowszej wersji piramidy zdrowego żywienia u podstawy znajdują się nie produkty spożywcze, ale ruch, aktywność fizyczna. Jakość naszego oddechu ma ogromny wpływ na jakość naszego życia – jak oddychamy, tak żyjemy. W momentach stresowych jesteśmy apatyczni i bardzo płytko oddychamy. Przeciętny człowiek używa ok. 1/3 objętości płuc. Nie wykorzystujemy w pełni tego potencjału, który w nas tkwi. Wszystkie blokady związane z oddechem, które mamy, wynikają z przestrzeni emocjonalnej. Gdy nie chcemy czegoś czuć, uważamy, że to boli, i nie wchodzimy w to emocjonalnie – momentalnie wstrzymujemy oddech. Wtedy, powierzchownie patrząc, mniej boli, ale tematy i wyzwania, które mamy robią się większe. Wraz z powstrzymywaniem oddychania nie dotleniamy mózgu, zawęża nam się percepcja, świadomość, nie widzimy całego spektrum rozwiązań oraz możliwości i nie możemy efektywnie działać. Wraz z powrotem do oddechu zaczynamy wracać do mocy, widzieć perspektywicznie, wracamy do obszarów możności, sprawności i efektywności w działaniu. Głównym aspektem coachingu oddechem jest powrót do ciała – do swojego domu i centrum dowodzenia. Często próbujemy rozwiązywać swoje problemy poza sobą, uciekając z ciała w zewnętrzny świat projekcji naszego intelektu. Nie chcemy być w ciele, próbujemy reperować nasze życie na zewnątrz, opuszczając to „centrum dowodzenia”. Powrót do ciała pozwala wejść w kontakt z emocjami, uczuciami, które są naszymi największymi zasobami i naszą mocą. Bardzo często problemy, które do nas przychodzą, pomagają nam coś uzdrowić w sobie. Efektami ubocznymi coachingu oddechu często są realne efekty ozdrowieńcze.
Czy efekty ozdrowieńcze, o których mówisz, mogą mieć związek z redukcją stresu?
Jak najbardziej. Oddech jest naszą najbardziej antystresową naturalną fizyczną i chemiczną endorfiną. Drugim najważniejszym aspektem w coachingu oddechem jest to, że spotykamy się sami ze sobą, że zaczynamy siebie słuchać, że przestajemy od siebie uciekać. Można też powiedzieć, że coaching oddechem, który zanim przeniknie do codziennego życia, doświadcza się poprzez sesje oddechowe, to przeciwieństwo relaksacji. Relaksacje są w pewnym sensie jak tabletki znieczulające. Każdy problem, którego doświadczam w świecie zewnętrznym, ma odbicie w jakości oddechu i w ciele w postaci napięcia. Jeśli mam jakiś problem to mogę wejść w niego poprzez ciało, nie przygładzając, nie przyklepując, wchodząc z delikatnością i czułością dla siebie w środek tematu, doświadczając go. Dopiero z tej praktyki przychodzą uwolnienie i prawdziwy relaks. Energia do tej pory tłumiona wraca do nas i to przywraca nam najgłębszy relaks i daje prawdziwe głębokie efekty antystresowe.
Wracamy do korzeni, bo tłumienie emocji nie jest naturalne. Coaching oddechem jest formą poszerzonego funkcjonowania i formą medytacji aktywnej, medytacji codzienności. Celem nie jest wyalienowanie, zamykanie się w sobie, lecz ponowne łączenie się z energią, która nas napędza i daje siłę do pełniejszego brania życia. Do bycia zaangażowanymi i skutecznymi w bieżących działaniach i równolegle realizującymi odważne cele.
Jak rozpoznać, że osoba potrzebuje coachingu oddechem, a nie klasycznego? Czy najpierw spotykasz się z klientem na klasycznym coachingu i po wybadaniu pewnych obszarów stwierdzasz, że coaching oddechem będzie odpowiedni, czy też klienci od razu czują, że potrzebują Twojej metody?
Różni ludzie w różny sposób trafiają na coaching. Niektórzy przychodzą na klasyczny coaching i często tak jest, że po 1-2 sesjach stwierdzają, że potrzebują bardziej czuć, bardziej być. Są to w szczególności osoby z dużą łatwością do działania, co często łączy się z tym, że trudno im po prostu być. I chcą doświadczyć czegoś innego, drugiego bieguna, by znaleźć równowagę życiową. Czasem jest tak, że ktoś przychodzi na coaching oddechem, a po kilku sesjach stwierdza, że jest już tak zadbany wewnętrznie, że chce się skupić bardziej na materializacji pewnych elementów w życiu – np. na poprawie relacji i z innymi, na zmianie pracy itp. Można tutaj tworzyć dowolną kombinację wg potrzeb. Ja osobiście widzę największą efektywność z połączenia coachingu klasycznego z coachingiem oddechem, kiedy sesje wzajemnie się przeplatają.
Często też trafiają do mnie osoby z powodu szczerych poszukiwań duchowych, np. swojego miejsca, tego kim naprawdę są, po co, co dalej? Wszystkie te odpowiedzi, jak wiemy, możemy znaleźć tylko w sobie. Do tego potrzebujemy ponownie zacząć słuchać siebie, a nasz oddech jest w tym najlepszym coachem.
Jak wygląda sesja i na czym polega wyłączenie intelektu?
Sesja zazwyczaj odbywa się w pozycji leżącej. Klient zajmuje się swoim ciałem i oddechem. Głowa w tym uczestniczy, jednak proces jest nieintelektualny – dzieje przez przeżywanie i doświadczanie. Pozornie może się to wydawać nielogiczne, ale nasza podświadomość ma swoją własną logikę. To jest pewien rodzaj balansu w stosunku do klasycznego coachingu. Jest to najkrótsza droga do tego, żeby mieć kontakt ze swoją intuicją, słuchać, co mówi. Co moje ciało na to? Ciało jest świetnym weryfikatorem prawdy. Możemy się oszukiwać na płaszczyźnie emocji, intelektu, ale nigdy nie okłamiemy naszego ciała. Ono daje nam znaki.
Jak rozpoznać te znaki?
Im bardziej wejdziemy w siebie, nauczymy się korzystać z oddechu, nabierzemy samoświadomości, będziemy wyczuleni na subtelne informacje od naszego ciała. To my sobie sami dajemy te impulsy. Nie jesteśmy tylko głową, a z moich obserwacji wiele coachingów odbywa się głównie na płaszczyźnie intelektu. Ktoś powiedział kiedyś bardzo mądrze, że umysł nie jest nam dany do rozwiązywania problemów, to genialne narzędzie do zadawania pytań – właśnie na tym opiera się coaching. Coaching oddechem bardzo pomaga nam spotkać to naturalne narzędzie, oczyścić się, wejść ze sobą w kontakt. Ciało do nas cały czas mówi, intuicja do nas cały czas mówi. Kwestia jak tego słuchamy – im bardziej jesteśmy w kontakcie z ciałem, oddechem, tym szybciej wyłapujemy te informacje i idziemy do naszych celów i marzeń krótszą drogą, w zgodzie ze swoją głębią i jestestwem.
Czyli jednak w przewadze serce i wiara, a nie szkiełko i oko?
<śmiech> Tak zdecydowanie serce i ciało, to jest nasze sedno, nasz dom. Wyznaczanie sobie celów życiowych czy zawodowych często jest niewystarczające. Ludzie, szczególnie zadaniowi, są mocno proaktywni, ale dla nich wyzwaniem jest czuć i być. Natomiast dla tych, którzy są z przestrzeni, nazwijmy to medytacyjnej, pomocny będzie coaching klasyczny, jak ruszyć do przodu, uruchomić swój ogień. Kwestia znalezienia swojego balansu dla każdego indywidualnie.
Czy klient po sesjach coachingu oddechem jest wyposażony w narzędzia, które mogą mu pomóc w codziennym życiu i które umie zastosować w praktyce?
Jak najbardziej. Miarą efektywności jest to, co się dzieje między sesjami. Celem coachingu oddechem jest odzyskanie swojej mocy. Jest kilka podstawowych ważnych narzędzi, które głębiej pozwalają to rozumieć. Każdy dostaje skrzynkę narzędzi, które są łatwe do stosowania. Można delikatnie zaryzykować stwierdzenie, że miarą rozwoju człowieka jest to, co się z nim dzieje w sytuacjach kryzysowych. Czy potrafię pozostać w swoich zasobach, czy potrafię w miarę szybko wracać do ześrodkowania, wewnętrznej mocy i zdolności do działania.
Skąd Twoje zainteresowanie tym tematem? Dlaczego oddech?
17 lat temu zainspirowała mnie pewna książka i to był główny katalizator. Oddech był zaprezentowany jako metoda radzenia sobie nawet z najtrudniejszymi traumami, łącznie z największą, czyli naszymi narodzinami, przyjściem na świat. W pewien sposób dostałem zaproszenie od oddechu i podążyłem tą drogą. Nic nie jest tak bliskie memu sercu jak właśnie taka jakość pracy. A używałem naprawdę wielu różnych narzędzi na sobie i w pracy z ludźmi.
Czy terapia oddechem może być adresowana do osób, które zmagają się z problemami bardziej nadającymi się dla psychoterapeuty niż dla coacha?
Na wiele osób coaching oddechem działa terapeutycznie, ale nie jest terapią. Tym, co odróżnia coaching od psychoterapii, to wzięcie pełnej odpowiedzialności. Psychoterapia w klasycznym ujęciu skupia się na przeszłości. Jedno motto coachingu brzmi: jestem „tu i teraz”, zdążając ku przyszłości. Tak więc wszystko, co jest niezałatwione, nieprzeżyte w przeszłości i tak pojawia się w przestrzeni tu i teraz. Nasza podświadomość nie rozumie czasu przeszłego. Jeżeli mam zablokowanie w jakiejś sferze: bezsilność, stagnację, to to się dzieje teraz, ale jest tematem z przeszłości. Większość rzeczy, z jakimi się spotkałem, można uzdrowić tylko tu i teraz.
Bez sprzątania przeszłości?
Jeżeli pielęgnujemy przestrzeń tu i teraz, automatycznie sprzątamy również przeszłość. Psychoanaliza dawała ludziom dużo ulgi, zrozumienia, dlaczego coś się dzieje, ale – jak powiedział jeden z czołowych psychoanalityków – psychoanaliza jeszcze nikogo nie uzdrowiła. Co prawda dała zrozumienie, ale często pracowało się tylko w przestrzeni intelektu bez spotykania uczuć – tu i teraz.
Ale może to jest dobra baza – danie zrozumienia po to, żeby później można było pracować nad zmianą?
Jasne, psychoanaliza to ważny etap, ogromne odkrycie. Natomiast wraz z rozwojem przyszło zrozumienie, że jeżeli czegoś nie przeżyję, nie spotkam tego, to nie załatwię tego głową. W naszej kulturze mamy tendencje do tego, żeby nie czuć, opieramy emocjom. Spotykanie tematu w majestacie teraz i przeżywanie daje uwolnienie się od pewnych wzorców, w których mogę tkwić, które blokują moje bycie szczęśliwym i spełnionym.
Doświadczenie uczuć, które przynoszą cierpienie, jest bolesne i dlatego ludzie wolą je tłumić i nie dopuszczać ich do siebie?
Tłumienie emocji wymaga ogromnego wysiłku, opieranie się im jest bólem, a przeżywanie ich jest wyzwalające i zabiera nas ku radości, miłości i wolności. Każde stłumione uczucie, które w sobie nosimy, jest kawałkiem naszej mocy, od której jesteśmy odcięci. Emocje chcą do nas wracać, a jeśli je odrzucamy, przychodzą do nas później jak duchy, w najmniej spodziewanym momencie.
Skończyłeś fizykę. Skąd ten wybór?
Tak <śmiech> – mój wybór był podyktowany chęcią zrozumienia świata. Fizyka mi bardzo pomaga, coraz bardziej spotyka się na wielu polach z duchowością. Człowiek, który myśli, wpływa na świat materialny – to jedna z baz fizyki kwantowej. Jestem bardzo zadowolony, że skończyłem ten kierunek. Daje dowody naukowe na to, jak człowiek wpływa na swoją rzeczywistość. Poprzez to jest bardziej wiarygodna dla ludzi.
Co trzeba zrobić, żeby zostać coachem oddechem?
Można zapisać się do Szkoły CUUD Coachingu Oddechem. To roczny kurs połączony ze stażem. Żeby wejść do szkoły trzeba mieć doświadczenie kilku sesji oddechowych i odbyć rozmowę kwalifikacyjną. Samo miejsce jest okazją do intensywnego rozwoju wewnętrznego i jednocześnie kształci profesjonalistów do pracy z oddechem.
Oddychanie to przecież biologia…
Jasne, że tak. Można to tłumaczyć fizjologicznie, naukowo i można uczuciowo. Zależy kto i z jakiego poziomu chce w to wejść i jak głęboko. Ideałem jest znalezieniem balansu między wszystkimi naszymi sferami – mocno stąpając po ziemi w codziennym życiu, z głową wysoko ponad chmurami i sercem otwartym do życia.
Dziękuję za rozmowę.
Zdjęcie: Unsplash